piątek, 8 marca 2013

Rozdział XV

Kolejnego ranka, gdy tylko odprowadziłam Oliwiera do przedszkola, wróciłam do swojego mieszkania. Natychmiast spotkałam się z bezradnym spojrzeniem swojego męża, który tulił do swojej klatki piersiowej naszego synka.
-Daj, nakarmię go. - usiadłam w fotelu, odsuwając miseczkę od stanika, by Maleństwo mogło przyssać się do mojej piersi.
-Jest źle, Michał. - stwierdziłam, wpatrując się w Szymka. Opowiedziałam mu wszystko,co wydarzyło się wczorajszego wieczoru, co też zmartwiło Bąkiewicza.
-Zadzwonię do twojego brata, musi przecież coś wiedzieć. - sięgnął po telefon, po chwili rozmawiając już z Winiarem. Gdy wrócił po kilku minutach, nie miał za wesołej miny.
-Pokłóciliśmy się. Michał kazał nam się nie wtrącać do ich życia, i natychmiast się rozłączył.
-Jeżeli myśli, że go posłucham, to grubo się myli. - powiedziałam.
… Po południu wspólnie wybraliśmy się po Oliwiera do szkoły,a później zabraliśmy go do siebie. Nakarmiłam Szymona, w tym samym czasie Michał z Olim wzięli się za przygotowanie obiadu. Gdy tylko zjedliśmy, posprzątałam wszystko,a potem zostawiłam chłopaków, wybierając się do Dagmary. Niezależnie od tego,czy będzie chciała mnie widzieć,czy też nie, zmuszę ją,by powiedziała mi ,co takiego się stało.
Droga do mieszkania Winiarskich zajęła mi kilka minut. Skorzystałam ze swojego kompletu kluczy, otwierając sobie drzwi. Znów było tutaj cicho, zupełnie, jakby nikogo nie było w środku. Jednak wiedziałam, że Daga pewnie znów wypłakuje się w poduszkę. Odwiesiłam na wieszak swoją bluzę, po czym zerknęłam do sypialni Winiarskich. Nie pomyliłam się, brunetka leżała zwinięta w kłębek, co chwila pociągając nosem. Westchnęłam głośno, wchodząc w głąb pokoju. Gdy tylko na nią spojrzałam, wcisnęła twarz w poduszkę. Podeszłam do okna, odsłaniając rolety. Światło wpadające do środka nie poprawiło samopoczucia mojej bratowej, która zasłoniła oczy dłonią.
-Nie chcesz mi powiedzieć,co się stało, w porządku. - zaczęłam, siadając w fotelu. - Jednak nie pozwolę,byś się zamknęła tutaj i nie wychodziła przez następne kilka dni. Oliwiera zostawiłaś samego sobie, przecież gdybym tutaj nie przyszła, nadal, by siedział głodny!- uniosłam głos, chcąc wymusić u niej wyrzuty sumienia.
-Wyjdź stąd. - syknęła, odwracając się do mnie plecami.
-Jeżeli myślisz, że tak szybko się mnie pozbędziesz to grubo się mylisz! - ściągnęłam z niej kołdrę, co sprawiło, że wpadła w szał. Wstała z łóżka, dosłownie rzucając się na mnie.
-Uspokój się! - krzyknęłam, chwytając ją za nadgarstki. Próbowała je wyrwać z mojego uścisku, lecz była za bardzo wycieńczona. Wtuliła się we mnie, głośno szlochając. Objęłam ją mocno ramionami, głaszcząc po głowie. Miałam wielką ochotę płakać z nią, jednak nie mogłam jej teraz ulec. Przede wszystkim, nie mogłam jej tak zostawić.
-Skarbie, przecież ty jesteś w ciąży. - szepnęłam.
-Przepraszam. - mówiła co chwilę, powoli się uspokajając. Kiedy kilka minut później usnęła, przykryłam ją kocem, a sama zabrałam się za sprzątanie. Zrobiłam pranie, zakupy, a kiedy już kończyłam w drzwiach kuchni pojawiła się Winiarska. Nadal była przybita,jednak w końcu wyszła ze swojej sypialni.
-Usiądź, zrobię ci coś do jedzenia.- bez słowa zajęła miejsce przy stole, a ja przygotowałam jej kilka kanapek.
-Nie jestem głodna. - oznajmiła, kiedy tylko podsunęłam jej talerz pod nos.
-Daga, nie zaczynaj znowu. Musisz coś zjeść. Nie jesteś sama, nosisz pod sercem dziecko. - skrzywiła się, jednak zabrała się za jedzenie. Gdy tylko skończyła, wstawiłam talerz do zmywarki, i zrobiłam dwa kubki gorącej czekolady.
-Dobra, teraz mów, co się stało, że doprowadziłaś się do takiego stanu. - upiłam łyk ciepłego napoju, wpatrując się w brunetkę. Westchnęła głośno, po czym zaczęła mówić.
-Twój brat to idiota. - prychnęła,a w jej oczach znów zebrały się łzy. - Kilka dni temu, zanim wyjechał na zgrupowanie wspólnie podjęliśmy decyzję, że nie wrócę do pracy tylko przejdę na urlop macierzyński. Szef się zgodził, jednak wpadł pewnego dnia po południu po zaświadczenie lekarskie, że jestem w ciąży. Dałam mu je, a kiedy już wychodził przytulił mnie i życzył dużo zdrowia. Oczywiście w tym samym momencie musiał akurat wejść Michał, który wpadł dosłownie w szał. - muszę przyznać,że zupełnie nie rozumiałam nic z tego,co mówi do mnie Dagmara.
-Czy dlatego jesteś w takim,a nie innym stanie? - wtrąciłam.
-Sara, ty nic nie rozumiesz. - zaczęła płakać, chowając twarz w dłoniach.
-Masz rację, dlatego czekam, aż mi to wszystko wyjaśnisz. - podałam jej chusteczki, czekając z niecierpliwością na dalszą opowieść.
-Krzysiek, to znaczy mój szef podrywał mnie kiedyś. Mówiłam o tym Michałowi, jak widać niepotrzebnie. Gdy przyszedł wtedy, twój brat myślał, że znów to robi. Rzucił się na niego z pięściami, ledwo zdołałam go od niego odciągnąć. Jestem pewna, że wyrzuci mnie z pracy,jak tylko wrócę po urodzeniu dziecka. - Daga kolejny raz zaczęła płakać,a ja w dalszym ciągu nie widziałam w tym powodu, żeby się nad sobą użalać.
-Jesteś w ciąży, i tylko dlatego zamknęłaś się w sypialni płacząc w poduszkę?
-Gdy tylko Krzysztof opuścił nasze mieszkanie, Michał nie chciał mnie wysłuchać, zaczął wygadywać głupoty. Pojechał szybciej do Spały, bo ubzdurał sobie, że przyprawiam mu rogi. Jednak nie to jest najgorsze. - westchnęłam głośno, uważnie się jej przyglądając. Przeczuwałam,co takiego mógł powiedzieć jej mój brat.
-On uważa, że to nie jego dziecko. - powiedziała szybko,a potem głośno płacząc zamknęła się w łazience.
Ukryłam twarz w dłoniach, nie bardzo wiedząc jak im pomóc. Niech tylko dorwę Winiarskiego, przecież to niedorzeczne, by Dagmara go zdradzała! Sięgnęłam po swój telefon wybierając numer przyjmującego,ale nie raczył oczywiście odebrać. Musiałam to rozegrać w inny sposób...

&

Kilka dni później – początek czerwca

Dzięki znajomościom Bąkiewicza, zdobyliśmy bilety na mecz Ligi Światowej w Łodzi. Brunet chodził podekscytowany, twierdząc, że musi od najmłodszych lat pokazać Szymkowi, jaka to wspaniała dyscyplina, tym bardziej, że to mecz z Brazylią. Natomiast ja niemal siłą wyciągnęłam z mieszkania Dagmarę, która wreszcie przestała płakać. Każdą wolną chwilę spędza z Oliwierem, który nie może doczekać się spotkania z tatusiem. Ta, i ja nie mogę się tego doczekać.
Gdy tylko zaparkowaliśmy samochód pod halą, biorę na ręce swojego synka. Po chwili jednak oddaję go swojemu mężowi, przewieszając sobie przez ramię torbę. Puszczam mu oczko,a on kręci głową. Doskonale wie,co chcę zrobić. Od kilku dni obmyślałam plan, jak pogodzić ze sobą Winiarskich,a gdy nic nie przychodziło mi do głowy postanowiłam iść na 'spontan'.
-Sara, tutaj są nasze miejsca. - Daga ciągnie mnie za rękę w stronę naszego sektora, który znajduje się niedaleko boiska. Zerkam kątem oka w stronę naszych zawodników, którzy już się rozgrzewają.
-Mamo,mogę iść do taty? - pyta Oli, podskakując w miejscu.
-Synku, po meczu, teraz tatuś musi się skupić na grze.- mówi zdawkowo, siadając na miejsce.
Po chwili wstajemy wszyscy,by odśpiewać hymn,a następnie przez ponad dwie godziny oglądamy bardzo zawzięty mecz. Po jakże emocjonującym time-breaku wygrywa Polska,a trybuny wpadają w dziką radość. Uśmiecham się spoglądając na swojego męża, który trzymając w swoich ramionach Szymona, wesoło się śmieje. Przytulam się do jego boku, składając całusa na czole naszego synka.
-Tato! - krzyczy Oliwier, machając w stronę mojego brata. Ten drugi z kolei albo go nie słyszy,albo postanowił nas totalnie olać.
-Winiarski, do cholery! - wydzieram się, a wszyscy jak na zawołanie spoglądają w naszą stronę.
-Masz ten swój 'spontan'. - śmieje się Bąkiewicz, na co uderzam go w ramię.
Spoglądam na Dagmarę, jednak ta wcale nie zamierza zejść do swojego męża. Chwytam rączkę swojego bratanka, po czym przepychamy się przez tłum fanów,aż w końcu znajdujemy się przy moim braciszku.
-Tęskniłem! - Oli niemal natychmiast rzuca mu się na szyję.
-Ja też, synku. - mówi mój brat, mocno go do siebie tuląc.
Po chwili chłopiec biega po boisku kopiąc w piłkę z innymi dziećmi,a ja chwytam swojego brata za dłoń.
-Co ty wyprawiasz, Michał? - patrzę na niego surowym wzrokiem, jednak wcale to na niego nie działa.
-Sara,nie wtrącaj się w moje życie. - chce odejść, jednak ponownie chwytam go za rękę, przyciągając go bliżej siebie.
-Nigdzie stąd nie wyjdziesz, zanim nie porozmawiasz z Dagmarą. - przewraca oczami, a ja zastanawiam się jak sprawić, by zechciał się z nią zobaczyć. - Nie czuje się najlepiej, wczoraj wylądowała w szpitalu. - trochę naciągnęłam prawdę,ale poskutkowało to tym, że zaczął się rozglądać po trybunach,a ja wskazałam mu palcem miejsce, gdzie siedziała jego żona. Chwilę później przeskoczył przez barierki, i klęczał przed Dagą, a ona zaczęła łkać w jego koszulkę. Uśmiechnęłam się szeroko, patrząc na swojego męża. Pokręcił głową, podchodząc do mnie.
-Nawet nie chcę wiedzieć,co mu powiedziałaś. - zaczął się śmiać.
-Oj, najważniejsze, że poskutkowało. - cmoknęłam go w policzek, uśmiechając się do Szymka, który schował twarz w szyję Michała.

&

Po tamtym wydarzeniu w Łodzi, wszystko zaczęło się układać tak jak powinno. Wspólnie z Michałem spędzaliśmy wspólnie każdą wolną chwilę, a najwięcej radości z tego miał nasz synek, który z każdym dniem rósł jak na drożdżach. Nasz lekarz po każdej wizycie w przychodni jest zadowolony, więc nie mamy o co się bać. Najważniejsze, że zaczęliśmy funkcjonować jak prawdziwa rodzina, a każdy kolejny dzień utwierdzał mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam wracając do Polski. Kilka dni temu zdecydowałam się na rozmowę przez Skype z Morrisą i Jakiem, którzy wydawali się być bardzo szczęśliwi. Nie umknął mojej uwadze nawet pierścionek, który to moja dawna przyjaciółka starała się za wszelką cenę ukryć przed kamerą. Po prostu, przed miłością nie można uciec...
-Sara,pośpiesz się, jeżeli mamy zdążyć na tą kolację. - dopiero głos Bąkiewicza przywrócił mnie do normalności. Uśmiechnęłam się do niego ciepło, wciągając na nogi trampki. Umówiliśmy się dziś z Winiarskimi na uroczystą kolację z okazji zdobycia przez mojego brata złota podczas Ligi Światowej.
-Weź wózek, ja wezmę Szymka. - podniosłam Małego z łóżeczka, na co się lekko skrzywił. Był strasznym śpiochem, co chyba odziedziczył po mnie.
Po chwili spacerowaliśmy już ulicami Bełchatowa. Pomimo okresu wakacyjnego, panowała tutaj cisza. Coś, co lubiłam najbardziej.
-Nie odpływaj. - przeniosłam swój wzrok na swojego męża, wtulając mocniej w jego tors.
-Myślę nad tym, jakie mam szczęście,wiesz? - zapytałam, poprawiając przy okazji naszemu synkowi bucika.
-Wiesz, że pomyślałem o tym samym? - oboje zaśmialiśmy się głośno, budząc tym samym Szymona.
-Ktoś tu jest chyba zazdrosny. - stwierdziłam, biorąc go na ręce.
Gdy tylko wtulił się w moją szyję, przestał płakać. Głaskałam go po główce, aż po chwili znów zmorzył go sen.
-Kocham Was Sara... - spojrzałam Michałowi w oczy, i zrozumiałam, że moje całe szczęście jest właśnie przy brunecie, i naszym synku.
-My Ciebie też, Tatuśku. - zdążyłam odpowiedzieć,nim wpił się zachłannie w moje usta, przysłaniając mi sobą cały świat...

&& 

SKRA BEŁCHATÓW! <3 
Walka była do samego końca, i tak na prawdę jedna,dwie piłki mogły sprawić, że wynik tego ćwierćfinału byłby całkiem inny, nie mniej jednak, gratuluję drużynie z Rzeszowa, choć nigdy nie lubiłam Resovii i życzę im obronienia tytułu. 
Jedyny plus tej rywalizacji jest taki, że 17 marca zobaczę Skrę na żywo w Ergo Arenie : )))

To ostatni odcinek, powinien pojawić się jeszcze Epilog,a z racji tego, że nie napisałam go jeszcze, nie mogę Wam obiecać, że pojawi się za dwa tygodnie. Na pewno powstanie, tyle mogę powiedzieć w tym temacie. W moim życiu prywatnym bardzo wiele się zmieniło,mogę nawet stwierdzić, że wywróciło się do góry nogami. Postaram się jednak doprowadzić to opowiadanie do końca, tak jak obiecałam pod prologiem.

Ps. Pozdrawiam serdecznie Panne A :) 

Do usłyszenia,
pyska.

12 komentarzy:

  1. Świetne to opowiadanie ;D.
    Chyba nawet wiem co się stało w Twoim życiu prywatnym ;D. I gratuluję ;)


    OdpowiedzUsuń
  2. Oj Winiarski, Winiarski. Myślałam, ze on ma więcej oleju w głowie. Jak on mógł w ogóle pomyśleć, że Daga go zdradza? Na całe szczęście Sara zdołała ich pogodzić. I mam nadzieje, że już nic nie zakłóci szczęścia Winiarskich, ani Bąkiewiczów ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Co Winiar by zrobił bez siostrzyczki ;D Nie wiem skąd mu taki głupi pomysł wpadł do głowy. Mam tylko nadzieję, że teraz już wszystko będzie się dobrze układało :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Winiar to idiota jedne, jak on mógł nawet tak pomyśleć, zazdrośnik. całe szczęście ze Sara była na miejscu i swoim sposobami spowodowała że ten przestał myśleć o swojej wybujałej wyobraźni a zaczął myśleć o żonie i swoich dzieciak tak jak na męża przystało. Widzę za to ze u Bąkiewiczów wszystko gra w najlepsze i dobrze zasłużyli sobie

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, ale to bardzo dziękuje za pozdrowienia :)
    Oj Winiar zachował się jak idiota, ale cieszę się, że wszystko zmierza ku dobremu. Dobrze, że ma Sarę, która pozwoliła mu wiele rzezy zrozumieć.
    I jak bardzo się ciesze, że u Sari i Bąka panuje takie szczęście, że już nic się u nich nie zepsuje, że wraz z małym Szymkiem będą sobie żyli długo i szczęśliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brawo Sara! Gdyby nie jej determinacja Winiarski nadal żyłby w tym chorym przeświadczeniu, ze jego żona go zdradza, a jak widać to są czyste głupoty. "Terapia szokowa" jak widać zadziałała i Winiarski przeprosił Dagmarę za swoje szczeniackie zachowanie. A u Bąkiewiczów jak widać sielanka, ale taka sielanka, że aż miło się czyta. Kochana dłuższą wypowiedź zostawię sobie pod epilogiem. Pozdrawiam kochana i dziękuję za wspaniałą historię :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Sara to jednak ma siłę przebicia. A ja się ogromnie ciesze, że oni są razem szczęśliwi, i mam nadzieję, że epilog to podkreśli :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że ta historia zakończyła się happy endem, na który tak naprawdę wszyscy czekaliśmy. Wszyscy są szczęśliwi, a o to przecież chodziło od samego początku.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. To teraz czekam na równie szczęśliwy koniec :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Widać, że wszyscy szczęśliwi. Mam nadzieję, że uczyli się na błędach i więcej ich nie powtórzą!

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju!!! Świetny!!!
    ZAPRASZAM DO SIEBIE ;>
    http://4volleyball44.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. JESTEŚ GENIALNA :) zapraszam na kolejny rozdział dosyć poplątanej historii Michała i Beaty
    www.my-sweety-world-and-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Ten blog to całkowita fikcja! Żadna z zaistniałych sytuacji nigdy nie miała miejsca! Zbieżność osób,miejsc lub wydarzeń jest całkowicie przypadkowa!