Rozdział XIII
Jakiś
czas później...
Od tamtego pamiętnego wieczoru, zmieniło się wiele. Przede
wszystkim nie mieszkałam już z Winiarskimi, tylko z moim mężem.
Przeprowadziłam się do niego następnego dnia. Tym razem nie
zajęłam pokoju 'gościnnego ' , a sypialnię Bąkiewicza. Oboje
zgodnie stwierdziliśmy, że nie warto już marnować czasu, od
tamtej pory każdą wolną chwilę spędzamy wspólnie. Michał jest
dla mnie ogromnym wsparciem. Dziś nie wyobrażam sobie życia bez
bruneta...
-Pośpiesz się, bo jak zawsze nie zdążymy. - przewróciłam
oczami, narzucając na ramiona zimowy płaszcz. Wybieraliśmy się
właśnie do mojego brata, który wraz z Dagmarą postanowił
przyrządzić Wigilijną kolację. Mieli być również nasi rodzice
oraz moi teściowie.
-Marudzisz. - mruknęłam, po raz ostatni przeglądając się w
lustrze.
-Sara, proszę cię. Zanim zejdziesz na dół, a potem wsiądziesz do
samochodu minie kolejne pół godziny! - popatrzałam na niego z
wyrzutem, na co się wyraźnie zmieszał.
-Wiem, że przytyłam pięć kilogramów, ale to nie oznacza, że
ruszam się jak ślimak! - krzyknęłam.
Wzięłam prezenty, po czym opuściłam nasze mieszkanie. Ledwo zeszłam po schodach,a już miałam dość. Nienawidziłam, kiedy miał rację. Nasze Bobo nieźle dawało mi się we znaki, a to dopiero piąty miesiąc.
Wzięłam prezenty, po czym opuściłam nasze mieszkanie. Ledwo zeszłam po schodach,a już miałam dość. Nienawidziłam, kiedy miał rację. Nasze Bobo nieźle dawało mi się we znaki, a to dopiero piąty miesiąc.
-Przepraszam. - odwróciłam głowę w drugą stronę, po chwili
zapinając pas.
-Dlaczego nie jedziesz? - zapytałam, kiedy przez kilka minut grzebał
coś przy radiu,zamiast ruszać.
-Przecież tak bardzo ci się śpieszyło .
-Nie zniechęcisz mnie do siebie. - stwierdził, odpalając silnik.
-Nie mam takiego zamiaru. - uśmiechnęłam się, kładąc swoją
dłoń na jego udzie.
-Proszę cię. - mruknął.- Nie mogę się skupić .
...Gdy tylko ujrzałam smakołyki, jakie przygotowała Dagmara wraz z
moją mamą , miałam ochotę jak najszybciej zasiąść przy stole.
Miałam wrażenie, że jestem bardziej niecierpliwa, niż Oliwier,
który jednak myślał już tylko o prezentach. Po podzieleniu się
opłatkiem, i złożeniu sobie życzeń, nadszedł w końcu ten
wymarzony dla mnie moment.
-Opanuj się. - szepnął Michaś, kiedy chciałam sobie dołożyć
więcej sałatki. Westchnęłam głośno, odkładając miskę na
swoje miejsce, co też rozśmieszyło Dagę.
-Tylko mi nie mów, że cię kontroluje. - zapytała, na co
wzruszyłam ramionami.
-Nie martw się, to u nich normalne. - stwierdziła. - Gdy byłam w
ciąży z Oliwierem, twój brat cały czas mi powtarzał, że za dużo
jem. Jest jednak na to sposób.
-Jaki ? - przez cały czas musiałyśmy rozmawiać niemal szeptem, by
nie zwracać na siebie uwagi.
-Gdy tylko zabraniał mi podjadać, ja odmawiałam mu seksu. -
spojrzałam na nią z niedowierzaniem, na co się szeroko
uśmiechnęła.
Chcąc sprawdzić,czy Dagmara ma rację, sięgnęłam po kolejny już
kawałek makowca.
-Następnym razem, jak zaczniesz płakać po wejściu na wagę,nie
będę cię pocieszać. - zapowiedział mój mąż, jednak nic sobie
z tego nie robiłam.
-Następnym razem, jak będziesz miał ochotę się ze mną kochać
pod prysznicem, zakluczę drzwi od łazienki . - widząc jego
przerażone spojrzenie, uśmiechnęłam się pod nosem.
-Podasz jeszcze kawałek ryby?
&
Święta, święta, i po świętach... Zdecydowanie były to
najbardziej leniwe dni, jakie mogłam sobie tylko wyobrazić. Gdy
tylko Panowie wrócili do treningów, wraz z Dagmarą zabrałyśmy
się za urządzenie pokoiku dla naszego Bobo. Oboje z Michałem nie
chcieliśmy znać płci dziecka przed narodzinami, przecież
najważniejsze,by było zdrowe.
-Macie już jakieś plany na Sylwestra? - zapytałam, gdy tylko
opuściłyśmy sklep z zabawkami dla dzieci.
-Właściwie to zastanawialiśmy się nad zorganizowaniem jakieś
imprezy. - przyznała. - Wiesz, kilka chłopaków z klubu z ich
partnerkami.
-Państwo Wlazły również? - Mariusza znałam od kiedy tylko mój
brat zaczął grać w Reprezentacji Juniorów. Zawsze się świetnie
dogadywaliśmy, traktowałam go jak swojego brata. Jednak wszystko
się zmieniło,kiedy tylko poznał Paulinę. Zaczęła wymyślać
niestworzone historie, które zresztą mijały się z prawdą. Gdy
próbowała mi wmówić, że przespałam się z jej facetem,
odpuściłam.
-Nadal nie znosisz Pauli ? - przewróciłam oczami, na co moja
bratowa się zaśmiała. - Może mi nie uwierzysz,ale się zmieniła.
Widać, że kocha Mariusza, i Arka.
-Ta, szybciej też ta jej miłość była bardzo widoczna. -
mruknęłam.
-Och, przestań. Przecież dużo się zmieniło od tamtej
pory,prawda?
-Masz rację. Przede wszystkim, straciłam swojego najlepszego
przyjaciela, bo jego dziewczyna ubzdurała sobie, że za każdym
razem,gdy się spotykamy lądujemy w łóżku. - gdy tylko Daga
otworzyła bagażnik samochodu, wrzuciłam swoje zakupy.
-Czyli mam rozumieć, że mogę liczyć na waszą obecność ? -
zaśmiała się, zamykając klapę czarnego BMW.
-Nawet, gdybym nie chciała przyjść, Michał nie odmówi. -
stwierdziłam.
-Fajny ten twój mąż,wiesz? - puściła mi oczko, po czym odpaliła
silnik samochodu.
-Właśnie, mój mąż. - powiedziałam poważnie, na co prychnęła.
-Cieszę się, że oboje zmądrzeliście. - spojrzałam na nią
groźnie, jednak nic sobie z tego nie zrobiła. Po chwili zaparkowała
pod mieszkaniem moim, i Miśka . Pomogła mi wnieść na górę
torby, po czym wróciła do siebie. Po powrocie Michała z treningu
uzgodniliśmy, że wybierzemy się w Sylwestra do Winiarskich. Nasze
mieszkania znajdowały się blisko siebie,dzięki czemu mogliśmy
udać się tam pieszo.
-Rozmawiałem z Pliną, gdy urodziła się Lenka, postanowili
urządzić jej pokoik sami. Polecił mi dobry sklep, może wybierzemy
się tam jutro? - już od dawna zastanawialiśmy się nad wyglądem
pokoju naszego Maleństwa. Fakt, mieliśmy jeszcze sporo czasu,ale
przecież nie trzeba było się z niczym śpieszyć.
-Dobrze, pójdziemy po twoim porannym treningu. - uśmiechnęłam
się, spoglądając na Michała. Siedzieliśmy właśnie w salonie,
oglądając komedię.
-Przyjdziesz na mecz w sobotę? - wtuliłam się w bruneta,
przymykając powieki.
-Pod warunkiem, że nie będziesz się ze mnie śmiać, gdy znów
czegoś nie zauważę. - słysząc rechot swojego męża, odsunęłam
się od niego.
-Tak, zdecydowanie muszę cię nauczyć jeszcze wielu rzeczy. -
stwierdził, przyciągając mnie do siebie. Odgarnął moje włosy z
twarzy,po czym złożył namiętny pocałunek na moich ustach.
Zaśmiałam się, gdy Michaś wziął mnie na ręce, ani na moment
nie przestając całować. Położył mnie delikatnie na naszym łóżku
w sypialni, po czym zawisł nade mną.
-Możemy zacząć od zaraz...
&
Zgodnie z obietnicą, byłam na meczu. Zapamiętałam z tego niestety
tylko tyle, że grali mecz Pucharowy. Wszystko to było zasługą
Marty Plińskiej, która opowiadała mi o swojej młodszej córeczce.
Mała była bardzo podobna do swojego ojca, choć charakter
odziedziczyła ponoć po mamusi. Gdy skończyły się nam tematy do
rozmowy, przeniosłam swój wzrok na boisku. Ku mojemu zdziwieniu,
mecz się zakończył kilka minut temu, a trybuny robiły się coraz
bardziej puste. Próbowałam odszukać swojego męża wzrokiem,
jednak nigdzie go nie zauważyłam. Zeszłam niżej, dostrzegając
Winiara. Pomachałam do niego, a już po chwili ściskał mnie mocno,
jakby nie widział mnie kilka dni.
-Nie udawaj, że się stęskniłeś. - prychnęłam, odsuwając się
od niego.
-Szkoda, że Daga nie mogła przyjść. - mruknął .
-Przegraliście? - zapytałam szeptem, na co przewrócił oczami.
-Nie mogę uwierzyć, że jesteś moją siostrą . - pokręcił
głową. - Przecież ty się kompletnie na tym nie znasz.
-Tylko nie mów nic Michałowi. - poprosiłam. Doskonale wiedziałam,
że byłby zły.
-Znając ciebie, sama się ośmieszysz. - zaczął się śmiać, na
co zdzieliłam go w ramię.
-Winiar! - oboje obróciliśmy się w stronę jakiegoś starszego
faceta, który przywoływał go ruchem ręki.
-Muszę lecieć na odprawę. - powiedział, całując mnie w czoło.
- Nawrocki jak zawsze ma coś do powiedzenia. Poczekasz tutaj na
Bąka? - skinęłam głową, po czym udałam się w stronę trybun.
Usiadłam na swoim miejscu, czując na sobie spojrzenie kilku młodych
dziewczyn. Kiedyś mnie to zawsze denerwowało,jednak teraz
uśmiechnęłam się tylko pod nosem kładąc dłoń na swoim
brzuchu. Bobo każdego dnia dawało o sobie znać, czasem bardzo
boleśnie. Ulubionym zajęciem naszego Maleństwa było wciskanie
swojego tyłka pod moje żebra, co niekoniecznie było przyjemne.
-Cześć, Sara. - z rozmyślań wyrwał mnie damski głos.
Przeniosłam swój wzrok na jego właścicielkę, a dziecko mocno
mnie kopnęło.
-Wybacz, ale nie mam ochoty na żadną kłótnię. - podniosłam się
ze swojego miejsca, biorąc w dłonie płaszczyk zimowy.
-Poczekaj. - chwyciła mnie za łokieć, ale szybko go wyszarpałam.
-Paulina, czego ty ode mnie chcesz? Zrobiłaś wszystko, by Mariusz
się do mnie nigdy więcej nie odezwał,i ci się to udało.
Gratuluję. - odwróciłam się na pięcie, wpadając w ramiona
Bąkiewicza. Musiałam chyba być mocno blada, bo widziałam
przerażenie w oczach swojego męża.
-Skarbie, wszystko w porządku ? - chwycił mnie za dłoń,
spoglądając na mnie z wyraźną troską.
-Tak, chodźmy już. - wtuliłam się w jego ramię, podążając za
nim do wyjścia. Sama nie wiedziałam, czego oczekiwała ode mnie
Paulina? Chciała, bym dała im spokój, więc to uczyniłam. Jak
widać, było to wciąż dla niej za mało.
-O czym rozmawiałyście? - wiedziałam, że Michał nie odpuści, i
będzie chciał wiedzieć,co się wydarzyło.
-Właściwie to nie zdążyłyśmy porozmawiać. - mruknęłam. -
Mogłaby dać sobie już spokój.
-Przepraszam, że tak długo na mnie czekałaś. Musiałem jednak
poczekać na Winiara, bo miał dać nam statystyki.
-Tak,wiem. Rozmawialiśmy,a potem zawołał go jakiś Nawrocki. -
słysząc śmiech Michała, nie bardzo wiem,co tym razem powiedziałam
nie tak.
-A miałaś oglądać... - westchnął. - Nawrocki to nasz trener.
Ups...
&
Zgodnie z obietnicą, pojawiliśmy się u Winiarskich godzinę
wcześniej,niż mieli przyjść pozostali goście. W miarę swoich
możliwości pomagałam Dadze w kuchni. Panowie za to zajęli się
wystrojem mieszkania, które na tą jedną noc miało wyglądać
...'inaczej'.
-Nie mogę uwierzyć, że tak łatwo Oliwier zgodził się,by
pojechać do twoich rodziców. - powiedziałam do Winiarskiej, na co
się uśmiechnęła pod nosem.
-Ułożył sobie specjalną listę życzeń, a kiedy już obiecaliśmy
mu coś z niej kupić, spakował się w dziesięć minut.
-Ciekawe po kim jest taki cwany? - zaśmiałam się głośno.
-Michał mówi, że po mnie, natomiast ja uważam, że to jest jednak
rodzinne u Winiarskich. - spojrzałam na nią groźnie, jednak nic
sobie z tego nie zrobiła.
-Czasem nie mogę uwierzyć, że mój brat ma takie szczęście. -
cmoknęłam ją w policzek, przy okazji podjadając ogórki.
-Postanowiliśmy z Michałem postarać się o kolejne dziecko .-
zakrztusiłam się wodą, którą akurat piłam, spoglądając na
swoją bratową z niedowierzaniem.
-Czy to właśnie nie była ta jedna ' rzecz ' jaką zażyczył sobie
Oliwier? - zaczęłam się śmiać, na co brunetka spojrzała na mnie
z politowaniem.
-Jest to po prostu przemyślana decyzja. - skwitowała.
Już miałam ją pytać, czy rozpoczęli działania, ale przeszkodził
nam dzwonek do drzwi. Zaoferowałam się, że otworze , ale chwilę
później tego żałowałam. Na widok Państwa Wlazłych mój humor
momentalnie się pogorszył,a Maleństwo, które nosiłam pod sercem
jakby przeczuwając mój nastrój,zaczęło kopać.
-Na reszcie jesteście! - zawołał mój mąż, który niemal od razu
pojawił się obok mnie. - Mario, potrzebujemy twojej pomocy. - gdy
tylko obaj zniknęli w salonie, zostałam sama z Pauliną.
-Sara, porozmawiajmy. - chwyciła mnie za nadgarstek, jednak szybko
go wyrwałam z jej uścisku.
-To nie jest najlepszy pomysł. - mruknęłam, masując swój brzuch.
Podpierając się ściany doszłam do kuchni,a na mój widok Dagmara
wypuściła nóż z ręki.
-Boże, jesteś taka blada! - krzyknęła, pomagając mi usiąść. Z
trudem przychodziło mi łapanie oddechu.
-Nie dobrze mi. - przyznałam.
Z każdą kolejną minutą czułam się jeszcze gorzej. Miałam
wrażenie, że zaraz zemdleję. Uprzedziłam o tym moją bratową,
która natychmiast wezwała pogotowie. Chwilę później pojawił się
przy mnie Bąkiewicz, patrząc na mnie ze strachem. Jak na zawołanie
powracały wydarzenia sprzed paru lat, kiedy w dokładnie taki sam
sposób straciłam nasze dziecko.
-Sara, Skarbie... - ucałował moje czoło. - Kiedy będzie ta
karetka?!
-Michał, uspokój się. Na pewno zaraz przyjadą. - mój brat
próbował ostudzić emocje, jednak mój mąż coraz bardziej się
denerwował. Byłam na siebie zła, że dopuściłam do takiej
sytuacji. Powinnam uważać na siebie, i nasze Bobo. Jeżeli tylko
coś mu się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę...
&&
Sesja,sesja, i po sesji.
Do wczoraj nie miałam oceny z rachunkowości,ale z racji takiej, że zaliczyłam ( !!!! ), nowy odcinek będzie za tydzień :)
Zbliżamy się wielkimi krokami do końca.
Zbliżamy się wielkimi krokami do końca.
Właściwie to sama nie wiem, jak się potoczą losy tego opowiadania. Został mi do napisania jeszcze epilog, który i dla mnie jest wielką zagadką.
Dziękuję, że nadal ze mną jesteście,a liczba wyświetleń strony podczas jednego dnia jest imponująca!
Gdyby chociaż połowa zostawiła komentarz, jedno, dwa słowa, byłabym bardzo wdzięczna :)
Ps. Odpowiedziałam na pytania Melody, które znajdziecie w zakładce "Liebster Award" :)
Ps. Odpowiedziałam na pytania Melody, które znajdziecie w zakładce "Liebster Award" :)
Trzymam mocno kciuki za Skrę, jednocześnie ciesząc się razem z drużyną Zaksy :))
Pozdrawiam serdecznie,
pyska.
Nareszcie doczekałam się na nowy rozdział. Jest świetny i nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńPowodzenia ;***
Zapraszam również do siebie:
http://szczesliwyset.blogspot.com/
Mam nadzieję,że Dziecku nic nie będzie :).
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! ;*.
No tak, musiałaś, po prostu musiałaś wprowadzić trochę dramatyzmu. Bo już zaczynało się robić za cukierkowo. Ale myślę, że nie uśmiercisz po raz drugi dziecka Sary i Michała. Obawiam się, że po raz drugi nie będą gotowi na ten cios.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam już na kolejny rozdział.
oby nie stracili tego dzieciaczka!!! W końcu zaczęło Im się układać a to byłby cios poniżej pasa:/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/
Ej nie strasz... Mam nadzieję, że dziecku nic nie będzie. I tak dużo przeszli i teraz takie coś, kiedy wszystko jest na dobrej drodze. A Sara jest momentami zabawna z tą niewiedzą na temat siatkówki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :)
Nareszcie!
OdpowiedzUsuńByć siostrą oraz żoną siatkarza i nie mieć zielonego pojęcia na temat siatkówki to trzeba być wybitnie uzdolnionym :p ja miałam tak z ręczną. Nie znałam zasada i wgl. ale odkąd mój brat zaczął grać już tak na poważnie to pomyślałam, że tak głupio, że ja siostra i ni w ząb nie rozumiem tej gry ... Od tamtej pory dużo się pod tym względem zmieniło. ;)
Mam nadzieję, że będzie happy end, chociaż znając życie na pewno jeszcze namieszasz.
Ja całym sercem za Sovią.
Czekam na następny i zapraszam do siebie ;)
Dobrze że pomiędzy Sarą i Michałem dobrze się układa ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie czego chce od Sary Paulina? Skoro sama Pani Wlazły doprowadziła do zniszczenia przyjaźni Sary i Mariusza teraz powinna być z tego zadowolona. Osiągnęła to co chciała. Mam tylko nadzieję, że Paulina nie chce jej o nic znowu oskarżyć? I teraz jeszcze przez Paulinę Sara źle się poczuła. Mam nadzieje, że wszystko jednak dobrze się skończy :)
Pozdrawiam:*
Tylko żeby dzidziusiowi nic się nie stało!! Nie lubię gdy krzuwdzi się dzieci nawet w opowiadaniach, pewnie dlatego, że sama jestem mamą!
OdpowiedzUsuńSara znów przesadziła!! Może warto było porozmawiac na spokojnie z Pauliną, a nie odstawiać szopkę!
Oby tylko maleństwu się nic nie stało, ba jemu nie może się nic stać. Sara chyba podeszła do tego wszystkiego za bardzo emocjonalnie, w końcu Paulina chciała tylko porozmawiać, nie miała złych zamiarów. Ale ta scena na Wigilii i kobiece sztuczki, żeby utemperować Michała jak widać przyniosły skutki ;)
OdpowiedzUsuńMuszę Ci się przyznać, że w rzeczywistości mam inne podejścia do dwóch żon siatkarzy, które tutaj przedstawiłaś. Paulinę po prostu uwielbiam bo w moich oczach jest idealna, z kolei z Dagmarą również to bywa haha ;)
Świetne opowiadanie:). Mam nadzieję, że z dzieckiem wszystko będzie w porządku!!
OdpowiedzUsuńOj kobiety, co one robią z mężczyznami. Sara trochę przesadziła z reakcją na próby rozmowy Pauliny, ale w sumie się jej nie dziwię. Oby dziecku nic nie było.
OdpowiedzUsuńOby dziecku nic się nie stało :).
OdpowiedzUsuńSara powinna porozmawiać z Pauliną.Może sobie wszystko wyjaśnią :D.
Pozdrawiam ! :)
W wolnej chwili zapraszam na www.lost-to-you.blogspot.com gdzie pojawił się nowy odcinek. Jeśli masz czas i ochotę zapraszam. Pozdrawiam, Tea :*
OdpowiedzUsuńE tam, wszystko będzie w porządku :] Ja w to wierzę. Przecież drugi raz się ta sama historia nie powtórzy, prawda? :> No ja myślę.
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to dobrze, że dziecko Plińskich wdało się z charakterem w mamusię, bo tatuś to jest cham, którego bym z chęcią wychłostała.
Witam. Na www.twelve-tears.blogspot.com pojawiła się ostatnia część historii Michała i Anity. Jeśli masz czas i ochotę serdecznie pozdrawiam. Tea :*
OdpowiedzUsuń