Rozdział VI
Kolejnego ranka miałam wrażenie, że
to wszystko mi się śni. Prawda była jednak inna, bo gdy tylko
otworzyłam oczy, ujrzałam czekoladowe tęczówki wpatrujące się
we mnie...
-Nie patrz tak na mnie . - mruknęłam,
podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Jak? - przejechał dłonią po moich
odkrytych plecach, czym wywołał u mnie gęsią skórkę.
-Nie komplikuj, Michał. - sięgnęłam
po jego koszulkę zarzucając ją na siebie.
-Zrobię śniadanie . - dodałam,
unikając jego wzroku.
Byłam zła na siebie, że dopuściłam
do tego wszystkiego. Nie po to tutaj przyleciałam. Jednak, gdy choć
przez chwilę wróciłam wspomnieniami do wczorajszego wieczoru
mimowolnie się uśmiechnęłam. Nagle poczułam ramiona, oplatające
mnie mocno w pasie.
-Wygląda smacznie. - stwierdził,
zanurzając palec w czekoladzie, by po chwili jej zasmakować.
Mieszałam ciasto na naleśniki obserwując bruneta. Wyglądał,
jakby ta cała sytuacja była dla niego codziennością. Przeglądał
gazetę co chwilę robiąc przerwę , by upić łyk kawy.
-Proszę . - postawiłam przed nim
talerz ze śniadaniem, sama zajmując miejsce naprzeciwko.- Smacznego .
-Pycha . - Michał uśmiechnął się
szeroko, muskając swoją dłonią mój policzek. Szybko się
odsunęłam udając , że nic się nie stało. A stało się! Działał
na mnie bardziej, niż powinien.
-Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień
?
-Wybieram się do Dagi i Oliwiera. Są
sami, bo mój kochany braciszek poleciał do Londynu. - byłam
zupełnie zdezorientowana słysząc rechot Bąkiewicza.
-Kobieto! Do Londynu lecą, ale za
kilka dni, na razie są jeszcze w Spale. - wzruszyłam ramionami,
wstawiając talerze do zmywarki.
-Wiesz, że to dla mnie żadna różnica.
- westchnęłam, dopijając kawę. - A ty? Co będziesz robić?
-Zabieram twojego chrześniaka na
basen, a później spotykam się z mamą. - spojrzałam na niego
zdziwiona unosząc jedną brew.
-Twoja mama tu będzie?!
-Najprawdopodobniej zostanie na noc. -
powiedział nic sobie nie robiąc z mojego przerażonego tonu głosu.
-Dziś śpię u Winiarskich . -
oznajmiłam stanowczym głosem wychodząc z kuchni. Nie miałam nic
do swojej teściowej, ale nie miałam też ochoty, by się z nią
spotykać. Zawsze była nadopiekuńcza dla swojego ' syneczka ' , a
za nasze rozstanie obarczała tylko mnie .
-Nie wygłupiaj się. - zabrał z moich
rąk torbę do której właśnie wkładałam swoje ubrania. - Moja
matka doskonale wie, że to co wydarzyło się pomiędzy nami było
moją winą.
-Tak? - zakpiłam . - Wydawało mi się,
że przed moim wylotem to na mnie krzyczała najbardziej. I to ja
zostałam nazwana ' głupią, niewychowaną i bez uczuć smarkulą '
- na samo wspomnienie tamtej chwili w moich oczach zebrały się łzy.
-Nie będę jej tłumaczyć, słyszysz?
- uniósł mój podbródek, wpatrując mi się w oczy.
- Jednak chcę, byś została tutaj. -
westchnęłam, burząc jego fryzurę. Zaśmiał się, po czym złożył
pocałunek na moim czole. Wychodząc z pokoju dodał jeszcze , że '
mam pięć minut, bo wychodzimy ' .
&
-Powiedz mi, co mam zrobić
? - jęknęłam żałośnie upijając spory łyk czerwonego wina. Gdy
tylko Michał z Oliwierem wyszli na basen, obie z Dagmarą
rozsiadłyśmy się w salonie rozmawiając na przeróżne tematy.
-Zależy od tego, co
podpowiada ci serce. - zaśmiałam się sięgając po chipsa.
-Problem w tym , że sama
już nie wiem . - westchnęłam głośno, wpatrując się przed
siebie. - Zanim tutaj przyjechałam, obiecałam sobie, że załatwię
to wszystko szybko, i wrócę do Stanów. Jednak teraz, gdy znów mam
możliwość przebywania z Michałem , z tobą, Oliwierem to nie
marzę o niczym innym, jak tylko pozostać tutaj.
-Jest jednak jakieś ' ale '
,prawda?
-Tak, i nazywa się Jake...
Nie zasłużył na to, aby go okłamywać, a właśnie to robię. -
policzyłam w myślach do trzech, po czym spojrzałam Winiarskiej
prosto w oczy. - Kochałam się z Bąkiewiczem. Wczoraj.
Widząc szok, i
niedowierzanie na jej ustach, chciałam zapaść się pod ziemię.
Jednak po chwili zaśmiała się głośno, wyciągając z kieszeni
swój telefon. Nie bardzo wiedziałam, co sobie ubzdurała, jednak ,
gdy usłyszałam jak mówi ' wygrałam! jak tylko wrócisz do domu to
sprzątasz przez tydzień! ' nie mogłam uwierzyć, że się założyła
z Winiarskim o nasz związek z Bąkiewiczem.
-No wiesz... - prychnęłam,
zanosząc się śmiechem.
&
-Wiesz, że się o nas
założyli ? - uśmiechnęłam się na samą myśl, że Winiar będzie
ganiał po mieszkaniu z odkurzaczem . Gdy byliśmy młodsi wszystkie
te obowiązki spadały na mnie, bo Michał wykręcał się jak tylko
mógł. Raz nawet odwołał wyjście z kolegami na mecz piłki nożnej
udając, że jest przeziębiony.
-Sara, nie przeszkadzaj . -
uciszył mnie wpatrując się w ekran telewizora. Akurat był jakiś
mecz siatkówki, gdzie grał nawet mój brat. Jednak nie bardzo mnie
to interesowało .
-Jeszcze długo ? - niby
przypadkiem sięgnęłam po chipsa zasłaniając mu przy okazji cały
widok.
-Yhym . - mruknął
przyciągając mnie do siebie. - Siedź cicho.
-Wiesz co? - wyplątałam
się z jego objęć udając w stronę łazienki . - Oglądaj sobie,a
ja się w tym czasie odprężę w wannie . - dobrze wiedziałam, że
nie wytrzyma długo tylko będzie chciał dołączyć do mnie. Dużo
się nie pomyliłam, bo ledwo zdążyłam zanurzyć się w gorącej
wodzie to brunet już dobijał się do drzwi.
-Czy wyczuwam tutaj kokosowy
olejek ? - usiadł naprzeciwko mnie, głupio się szczerząc .
-Jak tam mecz? Tak szybko
się skończył ? - ' przypadkiem ' ugięłam prawą nogę w kolanie
wystawiając ją ponad powierzchnię gęstej piany.
-Yhym – mruknął
skupiając całą swą uwagę na mojej kończynie dolnej. - Wiem, że
robisz to specjalnie . - dodał przysiadając na brzegu wanny .
-Nie rozumiem o co ci chodzi
. - stwierdziłam dolewając ciepłej wody.
-Nie? - zaśmiał się, a
jego dłoń znalazła się pod wodą. Drgnęłam czując jego dotyk
na swoim udzie.
-Dobra niech ci będzie . -
poddałam się chwytając jego dłoń. - A teraz znikaj chcę się
zrelaksować.
-A może by tak... -
zaśmiałam się pod nosem słysząc dzwonek do drzwi. - A mogło być
tak miło. - prychnął wychodząc z pomieszczenia. Zebrało mu się
teraz na amory. Miałam ochotę wybuchnąć śmiechem jednak , gdy
usłyszałam piskliwy głos jego matki chciałam zapaść się pod
ziemię. Zamiast tego nabrałam powietrza w płuca zanurzając się w
wodzie.
&
Ostatni raz przyjrzałam się
w lustrze po czym głośno wypuściłam powietrze z ust. Czas, by
zmierzyć się z teściową. Już od jakiegoś czasu słyszałam ich
głośne śmiechy dochodzące z salonu. Mi jednak nie było do
śmiechu. Doskonale wiedziałam, że Pani Grażyna obwinia mnie za
to, że się rozstaliśmy.
-Dzień dobry . -
przywitałam się , jednak widząc spojrzenie matki Michała zdałam
sobie sprawę, że nic się nie zmieniło. Jej surowy wzrok
przeszywał mnie na wskroś . Podeszłam nie pewnym krokiem w stronę
sofy, na której siedział brunet, i zajęłam miejsce obok niego.
-Witaj Saro . - mruknęła
kobieta sięgając po swoją filiżankę z kawą. Spojrzałam na
Michasia, który nie bardzo wiedział jak ma się zachować.
-Myślę, że będzie lepiej
jak zostawię was samych . - zaproponowałam wstając ze swojego
miejsca. W ekspresowym tempie założyłam trampki i kurtkę po czym
opuściłam mieszkanie. Dopiero teraz mogłam głośno odetchnąć.
Nie lubię takich sytuacji. Wygrzebałam z kieszeni dżinsów swój
telefon po czym wybrałam numer do Dagmary. Gdy tylko opowiedziałam
jej w skrócie sytuację w jakiej się znalazłam kazała mi
natychmiast przyjść .
-Sara! - odwróciłam się
za siebie widząc Michała . Biegł w moją stronę w samym
podkoszulku , gdzie mimo lata temperatura była niska.
-Zwariowałeś? Przeziębisz
się . - skarciłam go , jednak nie miał wesołej miny.
-Przepraszam cię. - chciał
złapać mnie za dłoń, ale się odsunęłam . - Nie chciałem, by
tak to wyszło. Zrozum mnie to moja matka. Nie mogłem zabronić jej
przyjechać akurat teraz.
-Daj spokój. Ma prawo mieć
do mnie żal. - mruknęłam spuszczając głowę.
-Nie prawda. - zaprzeczył
podnosząc mój podbródek . - Wróć ze mną .
-Przykro mi Misiek,ale
umówiłam się już z Dagą. - uśmiechnęłam się lekko w jego
stronę .
- Wrócę rano, obiecuję .
- dodałam na co się ucieszył . Chciałam już odejść jednak
przyciągnął mnie do siebie i złożył delikatny pocałunek na
moich ustach .
-Teraz możesz iść .
&
Po długiej rozmowie z
Dagmarą czuję się nieco lepiej. Jednak mimo wszystko udaje mi się
zasnąć tylko na dwie godziny. Staram się nie myśleć o tym, że
gdy wrócę rano Pani Grażyna nadal będzie w mieszkaniu. Właściwie
to więcej wątpliwości mam co do swojego postępowania. Kocham
Michała, to nie ulega wątpliwości. Jest moim mężem, i wiem, że
cokolwiek by się nie stało to mogę na niego liczyć. Zmienił się.
Nie jest już takim lekkoduchem jak był niegdyś. Stał się
bardziej opiekuńczy, troskliwy, a przede wszystkim odpowiedzialny.
Oboje wydorośleliśmy. Wciąż jednak żadne z nas nie zrobiło
kroku wprzód, a co najważniejsze, ja okłamywałam Jake'a. Swojego
najlepszego przyjaciela, który poprosił mnie o rękę.
-Sara, dobrze się czujesz?
- dopiero teraz zauważyłam, że do pokoju weszła Daga . Zaraz za
nią wbiegł Oliwier rzucając się na moje łóżko.
-Ciocia! Tatuś powiedział
wczoraj, że przywiezie mi prezent,wiesz? - uśmiechnęłam się do
niego , burząc jego fryzurę.
-Tak? - przytuliłam go
jeszcze mocniej spoglądając na swoją bratową. - A co chciałbyś
dostać?
-Chodź, pokażę ci . -
pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju. Nie zdążyłam nawet
wciągnąć kapcie na stopy ,co też rozśmieszyło Winiarską.
-Zobacz! - zawołał
wskazując na model jakiegoś samochodu. Muszę przyznać, że jego
wiedza na temat tego pojazdu była szeroka, ja jednak ani trochę się
na tym nie znałam.
-Myślisz, że twój tata
znajdzie taką brykę w Londynie?
-No jasne! - powiedział
pewny swego.
Był małą kopią Michała.
Mój brat również pasjonował się samochodami, czego najlepszym
przykładem była cała kolekcja w jego pokoju. Nasz tata też się
tym interesował, jednak nigdy nie przyznał się do tego otwarcie
przed matką. Do dziś nie wiem, jakim cudem nadal są razem. Winiar
zawsze mi powtarzał, że mimo ich odmiennych charakterów, bardzo
się kochają.
-Sara , ktoś do ciebie. -
uśmiechnęłam się pod nosem na wspomnienia o przeszłości. Może
jednak moje dzieciństwo nie było takie złe?
Wchodząc do salonu nie było
mi już jednak do śmiechu .
-Dzień dobry. - miałam
ochotę prychnąć pod nosem, jednak widząc błagalne spojrzenie
swojego męża zdobyłam się nawet na uśmiech.
-To może ja zrobię herbaty
. - Dagmara jakby przeczuwając, co może się wydarzyć czym prędzej
wyszła do kuchni.
Westchnęłam głośno,
zajmując miejsce naprzeciwko swojej teściowej i jej syna. Miałam
nadzieję, że wyjedzie już dziś i nie będę musiała jej więcej
oglądać. Jak widać, los lubi stawiać mnie w trudnych sytuacjach.
-Sara, możemy porozmawiać?
-Myślę, że nie mamy o
czym . - postanowiłam postawić sprawę jasno. Bez sensu , żeby się
zmuszała do uprzejmości w moim kierunku. Dobrze wiedziałam, że
zgodziła się na to spotkanie ,bo poprosił ją Michaś.
-A ja myślę, że mamy . -
rzuciła chłodno.
-Proszę mi wybaczyć, ale
nie chcę się kłócić. - spojrzałam na Dagę, która stawiała
właśnie kubki z ciepłym napojem na stolik. Po chwili dosiadła się
do mnie, posyłając mi delikatny uśmiech.
-Ja również . - spojrzałam
na Michała, który cały czas wpatrywał się w moje oczy. - Obie
kochamy mojego syna , i chociażby dla niego powinnyśmy się
tolerować .
Musiałam przyznać, że
słowa matki mojego męża bardzo mnie zadziwiły. Jednak chcąc, nie
chcąc musiałam przyznać jej rację. Zawahałam się przez chwilę.
A co , jeśli mówi to wszystko,by sprawić radość Bąkiewiczowi ?
Postanowiłam jednak zaryzykować. Spojrzałam w oczy swojej
teściowej, po czym delikatnie się uśmiechnęłam. Widząc jej ulgę
na twarzy, zdałam sobie sprawę , że była szczera. Michaś był
taki sam. Stanowczy, ale potrafił pójść na kompromis. Teraz wiem,
po kim to ma...
&&
Uradowana zwycięstwem Skry w LM, dodaję kolejny rozdział. Muszę przyznać, że zakręciła mi się łza w oku na widok tak rozpromienionego Kurka,ale i jemu chyba również :)
Nie wiem, kto wpadł na tak genialny pomysł przesunięcia meczu Trefla ze Skrą na 2 grudnia, ale dzięki temu nie jestem w stanie pojechać do ERGO Areny, gdyż mam ważne zajęcia na uczelni. Nie omieszkała to również pominąć moja młodsza siostra, która się wybiera, i specjalnie odlicza dni...
+ Doczekałam się! Bąkiewicz w podstawowym składzie w meczu z Olsztynem - wierzę, że to nie ostatni mecz Michała w podstawowym składzie :)
Dziękuję bardzo za komentarze, jesteście wspaniałe ! :*
Pozdrawiam, i do usłyszenia :)
pyska.
Na początku wypowiem się o nowym rozdziale, który swoją drogą bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Czyżby Sara i Michał mięli znowu być razem? Czy może Winiarska wróci do Jakea? Mam nadzieję, że tak się nie stanie, bo jakoś nie uśmiecha mi się czytanie o Bąkiewiczu, który jest smutny.
OdpowiedzUsuńA co do meczu Ligi Mistrzów to i mi się łza w oku zakręciła, gdy zobaczyłam uśmiechniętego Bartka, któremu mimo wszystko głos się łamał.
I miło było przeczytać o tym, że Michał Bąkiewicz wyszedł w końcu w podstawowym składzie Skry. I ja również mam nadzieję, że to nie pierwszy i nie ostatni taki mecz.
Pozdrawiam.
Stara miłość nie rdzewieje, nie ma to tamto. Ale jak czytam o Michale i Sarze to na mojej twarzy mimowolnie pojawia się uśmiech. Oni się kochają, naprawdę się kochają, a nie traktują siebie jak przyjaciół tak jak to jest w przypadku Sary i Jacka. Oj ale synowa i teściowa to za sobą nie przepadają, ale tak jak pani Starsza Bąkiewicz zaznaczyła - kochają tego samego faceta.
OdpowiedzUsuńO tak cudownie było śledzić wczorajszą relację kiedy wiedziało się, że Bąku wreszcie mógł się pokazać przez dłuższy okres czasu. Mam nadzieję, że Nawrocki coraz częściej będzie to praktykował :D
Pozdrawiam i do następnego, moja Droga. :*
Oj tak !. Super roździał :).
OdpowiedzUsuńBąkiewicz i Winiarska naprawdę się kochają, to widac. ;D.
Ps. 16♥ !.
Pozdrawiam ! ;*
W naszych sercach często pojawia się jakieś "ale" i to przeważnie wtedy gdy zdaje się nam że mamy wszystko poukładane i załatwione. Mnie tam cieszy ze relacja Sary i Michała ewoluuje, już nie jest tak jak na początku, momentami jet za to tak jakby tych dwoje nadal było ze sobą. Z teściowa trzeba mieć zawsze dobre układy, chociaż nie zawsze się udaje,ale jak to powiedziała pani Grażyna dla dobra Miśka powinny się tolerować, a nie drzeć koty
OdpowiedzUsuńSara jest przy Michale szczęśliwa i doskonale o tym wie. Sama mówi, że go kocha, że przy nim czuje się wyjątkowo, a i on zrozumiał, co zrobił źle. Myślę, że mają jeszcze szansę. Ale Jake na pewno nie zasłużył na oszukiwanie, Sara powinna wrócić na chwilę do Stanów, szczerze porozmawiać z Jakiem i do Bełchatowa z powrotem, ale wyczuwam tu mnóstwo innych komplikacji.:D Czekam na kolejny. ;) [siec-nieporozumien] [short-volleyball-stories]
OdpowiedzUsuńSara, kocha nadal Miśka i niech nawet nie zaprzecza, bo to widać gołym okiem, ale ciągle ma gdzieś w świadomości, że jest z Jackiem. A Michał też kocha Sarę i myślę, że teraz nie pozwoliłby jej uciec po raz kolejny.
OdpowiedzUsuńA i Sara koniecznie musi pogadać z Jackiem.
Dobrze, że się dogadały. Mam nadzieję, że kochana mamusia nie będzie utrudniać. Niech oni do siebie wrócą, proszę <3. Ten Jake to przecież totalna pomyłka!
OdpowiedzUsuńPowtórzę po raz setny dziś: CUDOWNE.
Buziak.
Super,super,super :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie <3
Pozdrawiam!
Sara powinna jak najszybciej wyjawić prawdę Jakowi. On nie zasłużył sobie na to aby być okłamywanym, a po za tym ona sama dobrze wie, że z nim szczęśliwa nigdy nie będzie. Kocha Bąkiewicza, to on jest jej mężem i to dla niego ona jest w stanie zrobić wszystko. Nawet pogodzić się z jego matką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
Sara i Michał stoją w miejscu. Czas aby któreś wykonało pierwszy krok. Sara musi powiedziec narzeczonemu o Michale!
OdpowiedzUsuńWitam. Po dość długiej przerwie na www.twelve-tears.blogspot.com pojawił się nowy odcinek. Jeśli masz czas i ochotę serdecznie zapraszam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam. Na www.nasze-szpety.blogspot.com pojawił się nowy odcinek. Jeśli masz czas i ochotę serdecznie zapraszam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam. Na www.lost-to-you.blogspot.com pojawił się nowy odcinek. Jeśli tylko masz czas i ochotę serdecznie zapraszam. Tea
OdpowiedzUsuń