piątek, 2 listopada 2012

Rozdział V

Nie wiem, co strzeliło mi do tego pustego łba, ale połączenie wina z wódką w moim przypadku to marne rozwiązanie. No, może był jednak jeden pozytyw- mam wrażenie, że świat jest idealny, i bezproblemowy. Gdy tylko opuściliśmy mieszkanie Winiarskich, chichrałam się non stop. Zastanawiałam się, jakim cudem Michał to jeszcze znosił.
-Wiesz, że jak jesteś pijana, to wydajesz się bardziej znośna ? - mruknął, obejmując mnie w pasie.
-Za to ty wciąż jesteś bucem . - wyrwałam się z jego uścisku, co chyba nie było najlepszym pomysłem. Zaliczyłam glebę, wpadając wprost do kałuży.
 - Nie dotykaj mnie! - warknęłam, odpychając jego dłonie. Nic sobie jednak z tego nie zrobił. Chwycił mnie pewnie, przerzucając sobie przez ramię.
-Oszalałeś?! - wydarłam się , uderzając go dłońmi po plecach. - Nie dobrze mi.
-Musiałaś tyle wypić ? - wytknął mi, otwierając jedną ręką drzwi od mieszkania. Po chwili postawił mnie na podłogę, a ja ruszyłam pędem do łazienki.
-Obyś zdążyła, bo nie będę tego sprzątać! - nienawidzę go. Leniuch niesamowity. Szkoda, że nie zwymiotowałam, gdy wisiałam do góry nogami. Gdy tylko opłukałam twarz, i wyszczotkowałam zęby, udałam się do kuchni po coś zimnego do picia. Jak na złość, Bąkiewicz opróżnił właśnie ostatnią butelkę wody.
-Jesteś głupi. - starałam się uspokoić, mimo iż nie było to wcale takie łatwe. - Nie gap się na mnie.
-Wcale się na ciebie nie patrzę. -zaprotestował, wrzucając do śmietnika pustą butelkę. - Pogodziłaś się z ojcem ? - zakrztusiłam się mlekiem, które właśnie znalazłam na samym końcu lodówki po chwili przenosząc wzrok na siatkarza.
-Zwariowałeś? - zapytałam niepewnie. - No tak, co ja plotę jasne, że zwariowałeś. Żadna nowość.
-Tak, a to dlaczego się do niego tuliłaś, jak mała bezbronna dziewczynka? - zaśmiał się wychodząc z pomieszczenia. Proszę niech on tylko sobie żartuje.
-Kłamiesz, prawda? - wparowałam do jego pokoju bez pukania, co nie było chyba najlepszym pomysłem. Stał w samych slipach, i niczym się nie krępował.
-Och, daj spokój, wstydzisz się mnie ? - zadrwił, gdy tylko odwróciłam się do niego plecami. - Przecież nie raz mnie widziałaś...- szepnął stając tuż za mną - … nagiego.
Uśmiechnęłam się pod nosem, po czym mruknęłam ciche ' dobranoc ' i poszłam do siebie.
Chwila, tuliłam się do kogo?!

&

Kolejnego dnia, obudziłam się około południa. Mówiłam już, że nienawidzę swojego męża? Tylko on potrafi mi uprzykrzyć życie, słuchając muzyki najgłośniej jak się da. Gdy dorzucił do tego jeszcze swój wokal, było to nie do zniesienia.
-Jesteś okropny! - krzyknęłam, czując ból w moich skroniach. - Nie mogę uwierzyć, że kiedykolwiek byliśmy razem! - zamknęłam się w łazience, nie chcąc już nawet słuchać tego, co ma mi do powiedzenia. Kilka dni temu wręcz błagał mnie bym została, a teraz robi wszystko bym stąd uciekła. Zimny prysznic nieco ostudził moje emocje, i już w pełni odświeżona udałam się do kuchni. O dziwo, lodówka nie świeciła pustkami. Uśmiechnęłam się na widok butelki z wodą.
-Dzwoniła Daga, pytała się czy wszystko okej ? - prychnęłam, patrząc na niego gniewnie.
-Zrobisz coś dla mnie ? - zapytałam przesłodzonym głosem . - Zniknij .
-Ja też cię kocham, wiesz? - nic sobie nie robią z mojego tonu głosu podszedł do mnie, i ucałował w kącik ust. - Co dziś robimy?
-My? - zakpiłam . - Ja wybieram się do Winiarskich, Michał wyjeżdża dziś na zgrupowanie. Niedługo zaczynają się tam jakieś zawody. - poszłam do siebie, stając przed szafą. Jak zawsze,ten sam problem. Co by tu ubrać ? - I nie całuj mnie więcej!
-Nie jakieś, a Igrzyska Olimpijskie!- krzyknął, na co przewróciłam oczami. - Poza tym idę z tobą!
Po chwili miałam na sobie dżinsowe spodenki, i zwykłą koszulkę. Dzień był naprawdę gorący, więc nie zamierzałam się gotować w spodniach. Już miałam wychodzić, gdy ze swojej nory wyszedł Bąkiewicz, uśmiechnięty od ucha do ucha.
-A tobie,co ? - mruknęłam, zakładając na nos okulary przeciwsłoneczne.
-Nie mogę się doczekać spotkania u Winiarskich . - rzucił tajemniczo, zamykając za nami drzwi. Nie miałam ochoty wdawać się z nim w niepotrzebne dyskusje. Zajęłam miejsce pasażera i czekałam, aż dotrzemy na miejsce. Widząc jednak nieporadność w prowadzeniu samochodu przez Michała miałam ochotę wysiąść.
-Szybciej by było gdybyśmy poszli pieszo . - stwierdziłam, zatrzaskując za sobą drzwi.
-Nie narzekaj. Nie we wszystkim mogę być dobry . - powiedział dumny z siebie, naciskając na domofon. Wciąż zastanawiałam się skąd wziął się jego dobry humor . Może wygrał w totka?
-No nareszcie! Dzwoniłam rano, myślałam, że będziecie szybciej . - cmoknęłam swoją bratową w policzek, po chwili trzymając już wesołego Oliwiera w ramionach.
-Ciocia wiesz, kto nas odwiedził ? - zapytał bawiąc się moimi włosami .
-Kto taki ? - spojrzałam na swojego brata, który wyglądał na niego zakłopotanego. Weszłam do salonu zastając niecodzienny widok. To dlatego Bąkiewicz chodził taki roześmiany. Spojrzałam karcąco na Winiarskiego domyślając się, że to jego sprawka. Znów wtrącił się w nieswoje sprawy. Miało być przecież inaczej!
-Znów to zrobiłeś . - szepnęłam w jego kierunku, czując zbierające się łzy w oczach . Podałam mu synka, po czym ruszyłam w kierunku drzwi. Już miałam nacisnąć na klamkę, gdy czyjaś ręka mi to uniemożliwiła.
-Nie uciekniesz mi drugi raz . - zaśmiałam mu się w twarz, odpychając jego dłonie od moich.
-Po co znów to robisz,co ? Myślałeś, że jak zobaczę rodziców to rzucę się im w ramiona? - nie tak sobie to wszystko wyobrażałam. Przerosło mnie to wszystko.
-Porozmawiaj z nimi tylko. To był mój pomysł nie twojego brata, słyszysz? - chwycił mój podbródek sprawiając , że patrzyliśmy sobie w oczy. Miałam ochotę się rozpłakać .
-Nie mam im nic do powiedzenia. - mruknęłam .
-Ale oni mają . - przytulił mnie mocno, co dodało mi nieco pewności siebie. Chwilę później siedziałam naprzeciwko swoich rodziców wzrok mając utkwiony w swoich dłoniach. Zupełnie nie wiedziałam, o czym mamy rozmawiać. Żałowałam, że dałam się namówić Bąkiewiczowi by uczestniczyć w tej całej 'szopce ' .
-Hyhhhym. - chrząknęła moja matka. - Wróciliście do siebie ? - jej pytanie zbiło mnie z tropu. Miałam ochotę się roześmiać jej w twarz.
-A co? Znów ci to nie pasuje? - burknęłam uświadamiając sobie, że nic się nie zmieniło.
-Sara przecież wiesz, że to nie tak . Po prostu chciałabym odbudować nasze relacje.
-Nie mamy czego ' odbudować ' - dodałam uszczypliwie.
-Nie prawda. Jesteś naszą córką.
-To jedyny powód dla którego jeszcze tutaj jestem, wiesz? - zerknęłam niepewnie w stronę swojego brata , który pokręcił głową. - No, co ? Mam teraz się im rzucić w ramiona ? - to pytanie z kolei skierowałam do Michała.
-Nie. - odparł. - Wystarczy jak wysłuchasz tego, co mają do powiedzenia.
-Dobrze. Jednak potem zostawicie mnie w spokoju, i nie będziecie organizować ' przypadkowych' spotkań. - oboje z Bąkiewiczem pokiwali głowami, a ja wsłuchałam się w monolog swoich rodziców. Oprócz zapewnień, że żałują oraz , że popełnili błędy w przeszłości, usłyszałam również zapewnienia o ich miłości do mnie. Jednak... po tym wszystkim co przeżyłam, nie potrafiłam tego zrozumieć. Mimo wszystko czułam, że pewien etap w moim życiu się zakończył. Chyba ten, gdzie priorytetem było uciekanie od problemów...

&

-Mogę ? - niepewnie przekroczyłam próg sypialni bruneta siadając na fotelu, który stał tuż obok drzwi balkonowych, skąd doskonale widać było Bełchatów. - Chciałam ci podziękować.
-Daj spokój, to nic takiego . - odłożył na bok gazetę, przyglądając mi się uważnie.
-Tak sobie pomyślałam … - zaczęłam . - chyba pora wrócić do Stanów. - widziałam grymas niezadowolenia na twarzy Michasia, jednak jak zawsze starał się być twardy.
-Więc co ? To koniec? - zapytał, a mnie dopadły wątpliwości.
-Nie myślałam, że spędzę tutaj tak dużo czasu . - uśmiechnęłam się niepewnie, po chwili znów przenosząc wzrok na panoramę miasta.
-Żałujesz? - ani chwilę nie wahałam się, by odpowiedzieć .
-Oczywiście, że nie. Byłeś największą miłością mojego życia, a tego nie da się żałować . - podniosłam się ze swojego miejsca, podchodząc do siatkarza. - A ty?
-Tak . - szepnął, dotykając mojej dłoni. - Żałuję, że nie byłem w stanie cię zatrzymać i pozwoliłem byś odeszła.
Cisza jaka zapanowała między nami była chyba najlepszym odzwierciedleniem tego co czułam. Pustkę.
-Mam nadzieję, że będziesz szczęśliwy . - przejechałam dłonią po jego policzku, delikatnie się uśmiechając.
-Teraz jestem . - szepnął, przyciągając moją twarz do swojej.
-Michał … - wpatrywałam się w jego tęczówki z odległości kilku centymetrów . - Nie możemy.
-Wiem . - powiedział . - Wiem … - powtórzył, muskając moje usta. Zapragnęłam więcej. Znacznie więcej, co mnie samą przeraziło. Teraz gdy byłam pewna, że powinniśmy zakończyć nasz związek raz na zawsze to on powodował, że chciałam go kochać każdego dnia coraz bardziej .
-Powiedz, że nie chcesz, a przestanę . - wyszeptał wprost w moje usta.
-Nie przestawaj . - tym razem to ja odnalazłam drogę do jego ust...

&&

Chciałabym doczekać się meczu, kiedy to Bąkiewicz zagra chociaż seta. Całego. Nie same końcówki. Jestem pewna, że nadal to świetny zawodnik. Nie mniej jednak bardzo cieszy mnie wczorajsze zwycięstwo Skry, na które w sumie byli ' skazani ' :)
Dziękuję za wszystkie komentarze :*
Do usłyszenia, 
pyska.

14 komentarzy:

  1. O Boże to było cudowne. No i jak tu nie kochać Bąkiewicza? Mimo tego, że doprowadza Sarę do białej gorączki, to ma w sobie takie coś co sprawia, że jego żona nie może mu się oprzeć, co najlepiej ukazywała ostatnia scena. Ona nie wyjedzie do Stanów, prawda?

    ja też chciałabym zobaczyć Bąkiewicza na dłużej niż tylko kilka piłek. Skoro jest zawodnikiem "uniwersalnym" to Nawrocki mógłby zaryzykować i jedno spotkanie dać mu zagrać na pozycji libero - jestem przekonana, ze nie żałowałby swojej decyzji. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja po prostu przeczuwałam, że tak to się skończy. Przecież nie da się przestać kochać miłości naszego życia ot tak sobie. Powiem sobie dzisiaj, że nie będę go kochać, a serce i tak wie swoje. Tak samo jest z naszymi bohaterami. Mam nadzieję, że Sara już nie będzie chciała wracać do Stanów, że już zostanie z Michałem, na zawsze.

    Jeśli chodzi o Bąkiewicza to miałam dość komentarzy Wojciecha Drzyzgi na temat tego zawodnika podczas wczorajszego spotkania. Mam nadzieję, że doczekam chwili, kiedy to Michał Bogusław Bąkiewicz rozegra całe spotkanie, jak na genialnego zawodnika przystało.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz Państwo Winiarscy chcą pogodzić się z córką, ale czy ona będzie potrafić im wybaczyć to co zrobili?? Może kiedyś tak, ale nie wydaje mi się aby prędko to nastąpiło.
    A co do jej małżeństwa z Michała, to wydaje mi się, że powinni dać sobie jeszcze jedną szansę. Kochają się i to widać na kilometr. Więc dlaczego nie mieli by spróbować raz jeszcze ? :):)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Sarze będzie trudno wybaczyć rodzicom, bo trochę przegięli. Ale za to może nie wracać do Stanów i zostać z Michałem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chociaż nie przepadam za Bąkiem, to on mi tutaj wcale nie przeszkadza, ba nawet mi się podoba tak jak i cała ta historia. Są w naszym życiu takie osoby o których nie zapomnimy nigdy i zawsze coś nas bedzie z nimi łączyć i myślę że tak jest w przypadku Michała i Sary a końcowa scena tylko to potwierdza, lubię jak oni się przekomarzają, z resztą zawsze takie pary są moimi ulubionymi, ja sama nie bardzo potrafię o takich pisać wiec cieszę się że mogę poczytać o takich. Mleko po wymieszaniu wódki z winem, podziwiam Sarę, ja bym tego nie tknęła :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Może niech Sara da rodzicom drugą szansę. Ja wiem, że ją skrzywdzili, ale każdy z nas popełnia błędy. Przecież nikt nie est święty. Każdy ma coś za uszami.
    Co do Michała . to niech teraz zrobi wszystko by Sara z nim została, a nie po raz kolejny uciekła, a on znowu będzie pluł sobie w twarz, że nic nie zrobił. Gołym okiem widać, że się kochają, że zależy im na sobie? Więc może także trzeba spróbować dać sobie 2 szansę?

    OdpowiedzUsuń
  7. Fakt łączenie różnych trudnków alkoholowych moze nieść za sobą różne skutki ;)
    Sara i Michał..nadal sie kochają. Koncówka- marzenie,tylko co jeśli to marzenie znów ma prysnąć jak banka mydlana? Jeśli ona wyjedzie do Stanów i znów go zostawi? Teraz.. obydwoje wydaja mi się tacy szczęśliwi. Mimo jakiś drobnych sarkastycznych zdań czy uszczypliwości, ale to chyba normalnie w każdym hm.. n ozwiązku jakby na to nie patrzeć ;)
    Winiarska zawidola się na rodzicach, podziwiam, że dała radę ich wysłuchać,ale... podobno każdy zasługuje na kolejną szansę, zobaczymy ;)
    Pozdrawiam ;*
    [e-tu-mi-ami]

    OdpowiedzUsuń
  8. Na to czekałam. Czekałam, aż ona się przełamie i uświadomi sobie, że to uczucie wcale nie wygasło. Rodzice, no cóż, wielu z nich popełnia błędy. Ona nie wróci do tych Stanów na stałe, prawda? Czekam na kolejny. :) [siec-nieporozumien] [short-volleyball-stories]

    OdpowiedzUsuń
  9. Oh , ale super. :D.
    Mam nadzieję,że Sara nie wyjedzie do Stanów. Nie może ; P

    OdpowiedzUsuń
  10. No niech ona się trochę ogarnie, co?! Nie ma mowy, żeby wyjechała. Świetna z nich para i bosko się kłócą <3. Czekam na następne. [wszystko-co-zle]

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale, że przerwałaś w takim momencie??? No nie!!! Oni ciągle się kochają - może tym razem warto by było zawalczyć!
    Co do Bąkiewicza to nie zobaczysz Go dopóki nie zmieni klubu. Strasznie się na tym zawodniku zawiodłam. Myślałam, ze ma więcej ambicji niż kwadrat dla rezerwowych Skry!!! W każdym jednym słabszym klubie grał by w 6!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam prośbę.
    Pisz częściej, co?! Uwielbiam tę historię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze względu na swoje obowiązki, nie mam niestety możliwości pisać częściej. Odcinki pojawiają się co dwa tygodnie w piątek. Cieszę się, że Ci się podoba. Pozdrawiam! :)

      Usuń
  13. Bardzo fajnie, pozdrawiam i zapraszam do siebie na http://volleyballkeepmealive.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Ten blog to całkowita fikcja! Żadna z zaistniałych sytuacji nigdy nie miała miejsca! Zbieżność osób,miejsc lub wydarzeń jest całkowicie przypadkowa!